Rozpoczynamy cykl wywiadów z kandydatami na urząd Prezydenta Miasta Zgierza. Pierwszą osobą, która opowie o problemach Zgierza i ewentualnych sposobach ich rozwiązaniu jest Iwona Wieczorek. Tekst autoryzowany.
Skąd pomysł z ubieganiem się o reelekcje? Jakie są
priorytety pani przyszłej prezydentury, jeśli oczywiście wygra pani wybory?
Uważam, że wielokadencyjność sprzyja
rozwojowi miasta. Podczas mojej kadencji pozyskaliśmy najwięcej funduszy z Unii
Europejskiej i jest to poparte konkretnymi danymi liczbowymi. Liczb nikt nie
oszuka. Poza tym, zmniejszyliśmy znacznie zadłużenie miasta, co spowodowało
stabilizację finansów. To były i są moje priorytety.
Czyli głównym celem jest obniżanie zadłużenia miasta?
Oczywiście. Jest to jedno z głównych
priorytetów, bowiem ideą samorządności jest samofinansowanie się. Najlepszym
przykładem jest Mielec. Tak jak już wspominałam uważam, że wielokadencyjność jest
korzystna dla rozwoju miasta. Wystarczy chociażby spojrzeć na pobliski
Aleksandrów Łódzki.
No tak. Aleksandrów jest bardzo rozbudowany.
Aleksandrów jest często porównywany do
Zgierza. Różnica między obydwoma miastami jest taka, że w Aleksandrowie już
trzecią kadencję rządzi ten sam burmistrz. Często z nim rozmawiam. Byłam w
Aleksandrowie parę razy na początku swojej kadencji żeby zapoznać się z dobrymi
rozwiązaniami tzw. dobrymi praktykami zarządzania w samorządzie. Powinno się
czerpać wiedzę z doświadczeń innych.
Nie wyłamywać otwartych drzwi?
Oczywiście. Jeśli ktoś wypracował już
jakieś rozwiązania, to należy starać się przenieść je na nasz grunt. Burmistrz
Lipiński sam stwierdził, że przez pierwsze 4 lata niewiele można zrealizować.
Dopiero wielokadencyjność daje wymierne efekty. Dlatego uważam, że moja kolejna
kadencja dałaby szanse dalszego rozwoju Zgierzowi. Bardzo istotna jest
kontynuacja poczynionych inwestycji, planów i zamierzeń. Nie wiadomo przecież,
jak zachowałby się inny prezydent.
Czyli w przyszłej kadencji poznamy Pani dokładny plan
działania, bo teraz Pani się zapoznawała?
Nie tylko się zapoznawałam, ale przede
wszystkim pracowałam na rzecz miasta. Nie da się nie zauważyć, tego, co
zrobiłam. Lubię opierać się na faktach, ponieważ trudno jest z nimi dyskutować
i to w każdej dziedzinie. Przykładem może być ochrona zdrowia. Mamy wreszcie dobrze
funkcjonujący MZPR, który wreszcie przynosi zyski, a współpraca jest na
właściwym poziomie. Otworzyliśmy 4 nowe poradnie. Razem z Panią Dyrektor staramy
się w NFZ o kontrakty. Oczywiście na pewne rzeczy nie mamy wpływu, ale
walczymy. Kolejnym przykładem jest komunikacja miejska. Od kilku miesięcy
kursuje nowa linia.
No tutaj plus dla miasta, że mamy nowe połączenie, chociaż
nie funkcjonuje bez wad. Ale jak jesteśmy przy temacie komunikacji, to mamy
zakorkowane śródmieście, obwodnicy raczej do
końca tej dekady nie będzie. Jakie powinny być rozwiązania w tej sprawie? Może
np. system P&R, czyli duże parkingi przy trasach wlotowych do miasta dobrze
z nim skomunikowane czy może system płatnego parkowania w centrum?
Utworzyliśmy nowe połączenie linii
międzygminnej. Owszem, nie jest ono bez wad. Jednakże pracujemy nad ich
eliminacją, aby dostosować trasę przebiegu do potrzeb podróżnych. Trudno oczekiwać,
żeby coś, co dopiero powstaje, od razu było idealne. Pierwszy okres to czas wyciągania
wniosków. Rozpatrujemy je i staramy się dopasowywać. Natomiast system P&R
to rozwiązanie dla wielkich miast. Nie należy porównywać Zgierza do Warszawy, czy
Łodzi. Są rozwiązania dla dużych aglomeracji i małych miast.
Zgierz często jest postrzegany, jako dzielnica Łodzi.
Oczywiście nie administracyjnie, więc raczej tu problemu nie powinno być.
Wszyscy mówią o Zgierzu, jak o sypialni
Łodzi i to żaden wstyd nią być, pod warunkiem, że jest ona zadbana. Wiele miasteczek
w Niemczech również jest sypialniami większych miast. To naturalne, że ludzie z
tych miejscowości dojeżdżają do głównych miast, do pracy, czy szkoły. Dlatego
też w takich miastach jak Zgierz należy dbać o ofertę dla rodzin zarówno
kulturalną, sportową, jak i rekreacyjną.
W Łodzi też nie ma
To już nie moja wina. Są działania
właściwe dla wielkich miast i tych mniejszych. Natomiast, na ten moment nie
widzę możliwości wprowadzenia płatnego parkowania. Tereny takie jak plac J.
Kilińskiego, obszar ul. Długiej, ks. Sz. Rembowskiego, G. Narutowicza są
terenami rewitalizowanymi i podlegają projektowi. Miasto nie może, więc czerpać
z nich dochodów. W przyszłości można rozważać strefę płatnego parkowania przy
targowisku miejskim z tego względu, że ludzie skarżą się na zajmowanie miejsc
postojowych przez handlujących.
Dobrze, ale to nie rozwiąże problemu ulicy
Długiej.
Obszar ulicy Długiej na pewno nie
będzie objęty płatnym parkowaniem. Wiem również, że w godzinach szczytu na tej
ulicy tworzą się korki. Ja też jeżdżę ulicami tego miasta. Nie mamy wpływu na stary
układ przestrzenny. Główna arteria miasta, przebiegająca przez jego centrum,
jest podzielona sygnalizacją świetlną i to ona powoduje korki. Powstają one
jednak tylko w godzinach szczytu, gdy ze wszystkich stron zjeżdżają się
samochody i są blokowane sygnalizacją na skrzyżowaniach. Poza godzinami szczytu
korków nie ma.
Wizja obwodnicy oddala się…
Chciałabym podkreślić jedno, że miasto
za obwodnice nie odpowiada, nie ma na nią wpływu i jej nie finansuje. Zgierza nie stać by zbudować dojazd do obwodnicy
za 100 mln zł., Bo budżet miasta to 150 mln, z czego około 1/3 pochłania
oświata.
Właśnie, co z oświatą? W grudniu wysłała Pani pisma do
dyrektorów szkół, by przedstawili możliwe oszczędności. Niektórzy np. pani
dyrektor SP 1 napisała, że nie ma gdzie już ich zrobić.
Na spotkaniach w Regionalnej Izbie
Obrachunkowej, przed Kolegium Orzekającym, w których biorę udział razem ze Skarbnikiem
i wiceprezydentem Bogdanem Bączakiem mamy podawane przykłady innych miast, gmin,
w których w oświacie czynione są oszczędności. Stawiane nam wytyczne sprowadzają
się do ograniczenia wydatków w tym zakresie. Jak wiadomo, do tej pory mimo
wytycznych nie zlikwidowaliśmy, ani nie połączyliśmy żadnej szkoły, nadal
funkcjonują stołówki, które jak np. w Brzezinach już od 2 lat obsługuje firma
cateringowa.
Może to byłoby tańsze?
Oczywiście i dzięki temu Brzeziny zaoszczędziły.
Niestety dyrektorzy szkół, z którymi rozmawiałam wraz z Panią Naczelnik
Wydziału Oświaty, byli przeciwni takiemu rozwiązaniu.
Pani Dyrektor Gimnazjum nr 2 stwierdziła, że mogłaby oszczędzić
nawet 100 tyś zł gdyby szkoła była ocieplona.
Uważam, że założeniem kolejnych
kadencji powinna być stopniowa termomodernizacja placówek oświatowych. Poczyniliśmy już pierwsze działania w tym
kierunku opracowując plan rozbudowy SP 10 , w której jak wiadomo warunki
korzystania dzieci ze świetlicy są mówiąc kolokwialnie, mierne.
Czyli jest światełko w tunelu?
Oczywiście. Procedury dotyczące SP 10
zostały uruchomione. Uważam, że rozbudowa tej szkoły powinna być priorytetem,
jak również sukcesywne działania dotyczące pozostałych placówek oświaty.
Pierwszy krok został zrobiony. Podobnie wygląda sytuacja z budową ulic. Prace
odbywają się etapami. Uważam, że nie jest właściwe robienie tylko nakładek
asfaltowych, choć efekty takiego działania byłyby bardziej widoczne. Wychodzę z założenia, że powinniśmy
realizować inwestycje właściwie, zgodnie z obowiązującymi warunkami
technicznymi. Mimo, że niejednokrotnie usuwane kolizje podziemne nie są
widoczne dla mieszkańców i niestety są bardzo kosztowne, to i tak sądzę, że prawidłowe
wykonanie ulicy jest efektywniejszym działaniem.
A nie uważa pani, że obcięcie budżetu na budowę ulicy W.
Witosa spowoduje zmniejszenie jej jakości?
To radni decydują o kształcie budżetu.
Moja pierwsza propozycja była zupełnie inna. Chciałam, aby duże rozpoczęte
inwestycje wykonywać kompleksowo. Niestety, radni mieli inne zdanie. A doskonale
Pan wie, że potem to oni głosują za, bądź przeciw. Sztuka osiągania kompromisu
jest niezwykle istotna. Niestety, nie zawsze jest możliwa.
Często na sesji w punkcie zapytania i interpelacje radnych
zdarzają się wręcz ‘pyskówki’ między Panią a radnymi opozycji np. Panią
Świątczak czy Panem Mięsokiem. Krytyka jest potrzebna tylko czy ta jest konstruktywna
i co Pani o niej sądzi?
Zwykłam opierać się na danych liczbowych,
merytorycznej wiedzy i za tę wiedzę zawsze ludzi oceniałam. Wywodzę się ze
środowiska akademickiego. Jeśli na egzamin przychodził student, który nic nie
umiał, nie dostawał wpisu. To oczywiste. Natomiast tutaj często muszę borykać
się z sytuacjami absurdalnymi, co mnie denerwuje i dlatego też niekiedy
dochodzi do wymiany zdań. Pierwszym problemem jest brak wiedzy merytorycznej
niektórych radnych, a drugim zadawanie przez nich pytań sugerujących, czyli takich,
które sugerują zajście jakieś sytuacji, która nie miała miejsca. Zamiast
pytania neutralnego, czyli wprost o jakiś fakt. Pytanie takie jest nagrywane
przez TV Centrum, bez mojej odpowiedzi. Co skutkuje tym, że potem każdy mieszkaniec
Zgierza domniemywa, że taka sytuacja miała miejsce. Dobrym przykładem pytania sugerującego jest wydarzenie
z kierowcą. Wówczas, Pani Świątczak od razu spytała, dlaczego samochód przyjechał
na lawecie? Prawda jest taka, że żaden samochód, tym bardziej służbowy, na
lawecie nie przyjechał. I co może wywnioskować ktoś, kto słyszy takie pytanie? Przypuszcza,
że samochód przyjechał na lawecie. A ja nie mam możliwości od razu
odpowiedzieć, że to bzdura. Takich pytań sugerujących, które z góry coś
narzucają, jest całe mnóstwo. Brak wiedzy. Otóż, niedawno, jeden z radnych zapytał,
kiedy będzie zarządzenie dające możliwość odpracowywania długu za zaległości
czynszowe. Gdyby był zorientowany wiedziałby, że takie zarządzenie jest wydane już
od dawna. Mieszkańcy z tej opcji korzystają. Dlatego, podkreślam te dwa problemy.
Czynienie ze mnie „wielbłąda” poprzez pytania sugerujące to jest jedno, a drugie
to zadawanie pytań nie sprawdziwszy wcześniej, jaki jest stan faktyczny.
Czyli są niekompetentni?
Tego nie twierdzę. Niestety, niektórzy radni
zadają pytania w celu samego ich zadawania, a nie dla jego istoty. Jeśli
chcieliby posiąść wiedzę na jakiś temat, to mają łatwy do niej dostęp. Po
drugie zadawanie tych samych pytań przez 3 kolejne sesje…
Twierdzą, że niedostają odpowiedzi.
Za terminowe udzielanie odpowiedzi na
interpelacje odpowiada Sekretarz Miasta Anna Majewska. Nie sądzę żeby nie wywiązywała się ze swoich
obowiązków.
Czyli nieuwaga radnych?
Skoro niektórzy radni dostają trzeci
raz odpowiedź na to samo pytanie i pytają się, o to samo, po raz czwarty, to
uważam, że, albo nie czytają tych odpowiedzi, albo zadawanie tych pytań ma
czemuś służyć. Nie będę się tu jednak doszukiwała drugiego dna.
Jakie są słabe i mocne strony miasta po trzech latach
rządzenia, po dwa przykłady?
Za dobrą stronę miasta uważam jego położenie,
ponieważ mamy w pobliżu dwa zjazdy z autostrady. Naszą największą bolączką jest
brak terenów pod inwestycje przemysłowe. Mamy za to tereny pod inwestycje
mieszkaniowe i jak można zauważyć miasto się buduje. Gmina Zgierz dysponuje
terenami bezpośrednio przyległymi do autostrady, co daje jej możliwość
prowadzenia inwestycji przemysłowych. Miasto współpracuje z gminą w tym
zakresie. Podpisaliśmy z wójtem i spółką WOD-KAN list intencyjny w sprawie
inwestycji w strefie ŁSSE w Lućmierzu. Tam gdzie jest to możliwe, włączamy się w
takie działania. Przychodzą do nas przedsiębiorcy, inwestorzy i mówią, że
słyszeli o naszej otwartości, dobrym traktowaniu, przekazywaniu wszelkich informacji.
Pokazujemy im tereny. Mój sposób zarządzania
urzędem przyczynił się do tego, że pracownicy zrozumieli, że pracują na
potrzeby miasta i jego mieszkańców. Stworzyliśmy ofertę inwestycyjną, bo nie
tylko przemysł, ale również usługi, mieszkalnictwo są dziedzinami, w których
miasto może się realizować. Nie jest wstydem być „sypialnią”, ale ona też musi
mieć propozycje kulturalne, miejsca spotkań po pracy. Przez te trzy ostatnie
lata wiele się zmieniło na lepsze, np. mamy Sphinx’a, będzie galeria.
No właśnie. Co z tą Galerią? Pytanie podstawowe zadawane
przez wiele miesięcy.
Nie mam wpływu na decyzje inwestora,
czyli podmiotu niezależnego. Jesteśmy jednak w stałym kontakcie. W związku z
tym mam nadzieję, że wiosną ruszy budowa galerii.
Czyli ma już pozwolenie na budowę?
Powiedział, że jest na etapie
kompletowania dokumentów.
W sprawie galerii protestują środowiska kupieckie. Nie
obawia się pani, że nowy kompleks usługowy z 200 miejscami pracy odbierze je
tym handlującym na halach w centrum?
Nie, nie sądzę. Inny segment klientów
docelowych będzie mieć galeria, a inny ma targowisko.
Czyli jedno nie ma wpływu na drugie?
Nie, nie ma. Wszyscy obawiali się
centrum handlowego na Kuraku. Nic złego, jak do tej pory, się nie stało.
Inwestor, który buduje galerię zastanawia się nad postawieniem jeszcze dwóch
obiektów. Mam nadzieję, że inwestycje te dojdą do skutku. Myślę, że to będzie
dobry rok dla Zgierza.
„Zgierz w budowie”?
Tak, Zgierz w budowie. W tym roku swój
finał będzie miał projekt „Rewitalizacji Historycznego Centrum Miasta Zgierza”,
który, mam nadzieję, nasi mieszkańcy docenią. Nie sposób przecież będzie nie
zauważyć nowego placu Kilińskiego.
Tutaj są właśnie pewne głosy krytyki chociażby dotyczącego
tego muru.
Głosy te nie powinny być skierowane pod
moim adresem. To nie ja odpowiadam za przestrzeń i za plan zagospodarowania. Głos
decydujący w tej sprawie ma konserwator zabytków. Mur to wspólnie wypracowana koncepcja m.in. z
obecnym konserwatorem zabytków. Na
podstawie tej koncepcji powstał program „funkcjonalnoużytkowy” dla tego obszaru
zawierający elementy konieczne do realizacji w projekcie. Nie martwiłabym się
zawczasu, gdyż ze względu na moje uwagi, jak i uwagi mieszkańców wystąpiliśmy
do konserwatora zabytków o wyrażenie zgody na zmianę konstrukcji muru, którą
aktualnie otrzymaliśmy.
Gdy jesteśmy przy krytyce, to ostatnio RMZ uchwaliła mniejsze
stawki za wywóz śmieci. Jest to bardzo istotny problem, co pokazała 3 godzinna
debata na posiedzeniu komisji spraw obywatelskich. Mówiono czy warto obniżać
ceny. W tej kwestii radny koalicji Pan Maciński był bardzo sceptyczny.
Gospodarka odpadami pozostawia wiele do życzenia. Czy ta firma RSII wywiązuje
się ze swoich obowiązków? Czy dobrze współpracuje z miastem?
Mam nieco inne spostrzeżenie. Podczas
spotkań z Radami Osiedli i mieszkańcami firma RSII była chwalona. Na pewno zdarzają
się jakieś zastrzeżenia, co do ich pracy, dlatego też organizujemy te spotkania
z Radami. Bo, są one głosem mieszkańców.
Są najbliżej mieszkańców.
Tak, są najbliżej mieszkańców i reprezentują
dane osiedle. Jestem pozytywnie zaskoczona po tych spotkaniach, bo myślałam, że
będzie więcej uwag.
Ale problem jest ze selektywną zbiórką odpadów.
Cała Polska boryka się z problemem
segregacji. Moim zdaniem, ustawa została za szybko wprowadzona. Tym bardziej,
że od razu narzucono podział odpadów na wiele frakcji. Co wymagało nauczenia
mieszkańców tego, czego do tej pory nie robili. Wydaje mi się, że łatwiej
byłoby wprowadzić najpierw segregację łączną np. szkła, papieru, plastiku, a
potem sukcesywnie doprowadzić do stanu obecnego. Ludziom byłoby lżej i szybciej
by przywykli. W całej Europie segregacja
jest rzeczą oczywistą i nikogo ten fakt nie dziwi. Pamiętam wyjazdy studenckie
do Niemiec. Tam już wtedy segregowano śmieci i na osiedlach mieszkaniowych
stały pojemniki do selektywnej zbiórki.
W takim razie jak nauczyć mieszkańców segregacji?
Do nauki segregacji odpadów na pewno
zachęci zgierzan obniżenie stawki do 6 złotych.
Niektórzy radni mieli wątpliwości czy to ma sens.
Myślę, że motywacja ekonomiczna powinna
odnieść zamierzone rezultaty. Pracujemy również nad kampanią informacyjno-edukacyjną.
Zaczynamy od dzieci. Myślę, że efektów nie zobaczymy od razu. Jeśli teraz nasze
dzieci nauczymy, że butelki trzeba wrzucać do odpowiedniego pojemnika, to one
przywykną do tego i będą mieć tę świadomość i wiedzę.
Czy miasto nie straciło za dużo pieniędzy zamawiając firmę
do wykonania wstępnego kosztorysu?
Gdybyśmy nie wynajęli takiej firmy,
padałyby pytania, czemu nie skorzystaliśmy z wiedzy specjalistów. Mnie do tego przekonali
moi zastępcy, ponieważ inne samorządy zlecały wykonanie tego typu kosztorysów.
Ostatnio Pani Świątczak sygnalizowała, że Klub radnych PO
zaproponował stawki 6 i 11…
Gdyby Klub Radnych PO wszystko dokładnie
przeliczył, wiedziałby, że stawki te nie mogły wcześniej funkcjonować. Możemy
wprowadzić je dopiero teraz. Trzeba podkreślić, że powinniśmy przeprowadzić
jeszcze kampanię informacyjno-edukacyjną. Poza tym w ramach naszego przetargu,
mieszkańcy zabudowy jednorodzinnej dostają nieodpłatnie worki na segregowane śmieci.
Chcemy, aby zasady, na jakich od mieszkańców odbierane są odpady, zostały
wyrównane, dlatego zapewnimy pojemniki do segregacji dla zabudowy
wielorodzinnej.
Pan Prezes Zgierskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zarzucił, że
domki jednorodzinne dostają darmowe worki, a Spółdzielnia nie.
Zapewnienie mieszkańcom osiedli dobrych
warunków do segregacji śmieci leży po stronie zarządcy, czyli poszczególnych
prezesów. Podjęliśmy jednak działania zmierzające do dostarczenia mieszkańcom
zabudowy wielorodzinnej pojemników na segregowane odpady.
Obligacje. Bardzo kontrowersyjny problem. Nagle brakło 12
mln zł w budżecie. Cudem zostały przegłosowane. Skąd wziąć pieniądze na ich spłatę,
mimo że ta rozpocznie się po kadencji, która dopiero nastąpi?
Obligacje są instrumentem
wykorzystywanym przez prawie 600 innych samorządów.
Emisja obligacji może nie jest zła, ale skąd wziąć potem
pieniądze by je spłacić?
A czy wcześniejsi prezydenci wskazali
skąd brać pieniądze na spłacanie zaciągniętych kredytów? Gdy obejmowałam
stanowisko Prezydenta Miasta zastałam deficyt na najwyższym w historii
poziomie. Na poparcie swych słów mam odpowiednie dane liczbowe. Są one do dyspozycji
mieszkańców. Prezentowałam je również ostatnio w telewizji. Liczb nie da się
oszukać. Wracając do Pana pytania, czy moi poprzednicy dali mi wskazówki skąd mam
wziąć pieniądze by spłacić 60 mln zł długu? Czy też sama musiałam sobie z tym
poradzić? Jeśli zaś chodzi o obligacje, to uważam, że są znacznie tańszym
instrumentem finansowym niż kredyty. Instrumentem umożliwiającym nie tylko
spłacanie długów poprzedników, ale także realizację inwestycji. Już niebawem podam
do publicznej informacji, jakie inwestycje drogowe nie zostały zrealizowane
przez to, że obligacje zostały wprowadzone dopiero w grudniu, a nie wcześniej,
jak to było planowane. W 2013 roku
miasto Zgierz wyemitowało obligacje na łączną kwotę 15 710 000 zł, z
kwoty tej uregulowano zobowiązania miasta na kwotę 11 500 000 zł,
pokryto wydatki na zadania majątkowe w wysokości 640 tys. zł oraz 940 tys.
zł przeznaczono na zadania bieżące.
Ale drogi nie przyniosą dochodów.
Czyli, nie robić dróg? Mówimy o
oświacie, że trzeba wprowadzać oszczędności, ale, generalnie wiadomo, że
oświata generuje koszty. Na przykład zapisy z karty nauczyciela, dotyczące
zapewnienia zastępstwa za nauczyciela korzystającego z rocznego urlopu, w celu
podratowania zdrowia. Na wszelkie informacje o jakichkolwiek w niej zmianach nauczyciele
reagują dość sceptycznie i niechętnie, co mnie nie dziwi.
A na co zostaną wykorzystane kolejne obligacje?
Oczywiście na spłatę długów. Wolałabym
je wykorzystać na inwestycje, ale muszę spłacać zadłużenie miasta.
A to nie jest błędne koło?
Nie mogę odsłonić wszystkich swoich kart.
Zbliża się kampania wyborcza i nie chciałabym, aby moje pomysły zostały wykorzystane
przez moich kontrkandydatów i podpisywane, jako ich. Wracając do Pana pytania,
to nie, nie, uważam żeby obligacje były jakąkolwiek pułapką. Musimy zmniejszać
zadłużenie i prowadzić do stabilnej sytuacji miejskich finansów. Jeszcze raz podkreślam,
że spowodowane przez radnych opóźnienie we wprowadzeniu obligacji wpłynęło na
konieczność zawieszenia realizacji zadań inwestycyjnych i remontowych dróg. Myślę, że mieszkańcy sami ocenią radnych.
Ale w sumie trudno było przekonać radnych…
Nie wszyscy radni są ekonomistami.
Nie muszą być.
Nie, nie muszą być. Jednakże, polityka
lokalna odzwierciedla politykę krajową. Mamy dominujące dwa ugrupowania: PIS i
PO. Jakiejkolwiek propozycji jednej partii, ta druga zawsze będzie przeciwna.
Akurat u nas PIS jest w koalicji.
Dlatego od razu było wiadomo, że PO
będzie przeciwne emisji obligacji.
No tak, ale np. pan Sencerek wyszedł przed głosowaniem o obligacjach,
więc PIS nie postępuje jednomyślnie.
Nie będę w to wnikała.
Ale starała się Pani przekonywać radnych, że obligacje są
dobrą decyzją?
Uważam, że emisja obligacji w celu
spłacenia starych zobowiązań jest dobrym rozwiązaniem. Budżet, który dostałam
na początku urzędowania zakładał zaciągnięcie kolejnego kredytu. Nie czuję się,
więc jego autorką. Obligacje są tanim instrumentem, dają możliwość spłaty zadłużenia.
W takim razie jakby Pani oceniła swoich poprzedników? Wiemy,
że dwóch z nich jest w RMZ jednocześnie w koalicji, czyli pan Zapart i pan
Sokół.
To nie ja powinnam ich oceniać. Zrobili
to już mieszkańcy skoro przegrali oni kolejne wybory. Bardzo sobie jednak cenię
uwagi oraz opinie pana Zaparta i uważam, że jest bardzo merytoryczną osobą.
Gdy jesteśmy przy finansach to czy nie zastanawiała się Pani
nad likwidacją straży miejskiej? Jest to instytucja, która nie cieszy się
zbytnio dobrą opinią nie tylko u nas, ale również w innych samorządach. Są
również głosy samych strażników, że problemem jest komendant. Jak oceniłaby
pani prace SM? Jest potrzebna czy nie?
Myślę, że w tej sprawie należałoby
przeprowadzić konsultacje społeczne. Niech mieszkańcy sami osądzą, czy Straż
Miejska jest potrzebna, czy też nie. Czy może powinna funkcjonować, ale mieć
zmieniony zakres działania. W związku z tym, że docierają do mnie różne sygnały,
zapoznałam się z wynikami badań studentów UŁ, którzy przeprowadzali ostatnio ankietę
o funkcjonowaniu i ocenie pracy straży, stąd moje przekonanie o potrzebie konsultacji
z mieszkańcami w tej sprawie.
Czyli widzi pani, że jest jakiś problem, który trzeba
rozwiązać? A jak mieszkańcy powiedzą żeby zlikwidować to przedstawi pani taki
projekt uchwały?
Wstrzymajmy się do konsultacji.
Zobaczymy, co powiedzą mieszkańcy.
A co z tramwajem linii 46? Jest on ważny dla Zgierza. Obecnie
nie ma dnia bez awarii. Oczywiście teraz miasto nie ma nad nim władzy, ale...
Fakt, teraz za funkcjonowanie tej linii
odpowiada MPK Łódź. Wszyscy pamiętamy problemy z likwidacją MKT. Byłam jedyną
obrończynią MKT.
Jeszcze był pan poseł Matuszewski.
To do mnie przyjeżdżali pracownicy MKT
w celu obrony MKT, a potem sami od tego odstąpili. Doszliśmy do wniosku, że my Zgierzowi
komunikację z Łodzią zapewnimy. W innym położeniu znalazły się Ozorków i Gmina
Zgierz. Sytuacja była patowa. Doszło jednakże do podpisania porozumienia, ale wiemy,
że są z nim trudności. Pojawiła się jednak szansa na rozwiązanie problemu,
związana z nową perspektywą finansową UE na lata 2013-2020 – czyli Zintegrowane
Inwestycje Terytorialne. W jego ramach można tworzyć porozumienia międzygminne.
Pan Bączak na którejś z komisji wspominał, że cały projekt
będzie kosztował 200 mln zł, a Zgierz będzie musiał dołożyć 5%. Z jednej strony mało, ale patrząc na budżet
to dużo. Skąd wziąć na to środki?
Nie mogę teraz się do tego odnieść,
ponieważ nie mam kosztorysu. Sądzę jednak, że Urząd Marszałkowski może mieć
duży wkład w tę inicjatywę, podobnie jak przy tworzeniu ŁKA. Liczę, że po kolei
przyjdzie czas na tramwaj.
Bolączka Zgierza jest zagospodarowanie przestrzenne. Ten
problem pojawił się m.in. po wybudowaniu słynnego muru przez właściciela Monaco
Palace. Wówczas narodziło się pytanie czy Zgierz ma jakiekolwiek plany
przestrzenne.
Dobrze, że znalazł się ktoś, kto chciał
zagospodarować ten budynek. Nie wiem skąd pomysł na ten mur. Wszelkie pozwolenia
na budowę wydaje starostwo. Jeśli zaś chodzi o plan zagospodarowania
przestrzennego, to mogę to pytanie również skierować do moich poprzedników,
ponieważ zastałam miasto, w którym tylko 5% terenu jest nim objęte.
A poprawiła pani ten stan?
Cały czas pracujemy nad studium
uwarunkowań i już dwukrotnie dokument ten był wykładany do konsultacji. W ich
trakcie pojawiają się uwagi np., dlaczego na terenach zalewowych nie można
budować mieszkań? Taka sytuacja trwałaby bez końca. Chcę jeszcze w tym półroczu
przedłożyć RMZ stosowny projekt uchwały. Niech radni zdecydują i wezmą za to odpowiedzialność.
Nie może być uwzględniona uwaga, że wszędzie w studium wykreślamy zapis „odpady
niebezpieczne”, bo w takim razie nie będziemy mieli w mieście apteki,
przychodni zdrowia, zakładów blacharskich. W domu też wytwarzamy odpady
niebezpieczne.
Panu Janiszewskiemu bardziej chodziło o spalarnię.
Tyle tylko, że później są obostrzenia.
Studium jest dokumentem szerokim i ogólnym i dopiero plany je precyzują. Jeżeli
radni przyjmą zaproponowany projekt studium, to wówczas planem zagospodarowania
przestrzennego pokrytych zostanie 25% terenu miasta.
500% normy?(śmiech)
Tak, to będzie bardzo dobry wynik.
Jak jesteśmy już przy Panu Janiszewskim. Wywodzi się pani z
PSL. Widać, że jest wewnętrzny konflikt. Za chwilę wybory. Będzie Pani
startować z własnej listy czy PSLu? Są prowadzone w tym zakresie jakieś
rozmowy?
Do wyborów jest jeszcze sporo czasu,
ale rozważam startowanie z własnej listy. Skoro PSL ma lepszego kandydata? Może
nawet sam Pan Janiszewski będzie kandydował. Sądzię, że nie wszyscy członkowie
PSL mają takie samo zdanie jak Pan Janiszewski, który powyrzucał ze zgierskiej
struktury wiele osób. Część członków sama odeszła. Trudno jest mi się
wypowiadać za zarząd koła miejskiego.
Ale nie będzie miała Pani żadnych pretensji?
Absolutnie nie. Myślę, że są inne
możliwości. A po drugie, ja też czekam do określonego momentu. Gdy on nadejdzie
trzeba będzie podjąć odpowiednią decyzje.
Wróćmy na chwilę do wydarzeń z ubiegłego roku. Czerwiec-lipiec
były gorące również za sprawą wystąpienia Pani Skarbnik i jej zarzutów.
Na ten temat już się wypowiedziałam.
Wydałam specjalne oświadczenie w tej sprawie, w którym odparłam wszystkie
zarzuty i udowodniłam, że są one bezzasadne. Ponadto, powstała w urzędzie specjalna
komisja sprawdzająca umowy.
Ale sprawa jest w prokuraturze?
Sprawy przeciwko Pani Kubiak nie
skierowałam do sądu. Jednakże wraz z radcami prawnymi zastanawiamy się, czy
faktycznie nie podjąć odpowiednich kroków prawnych. Jestem zadowolona z nowego
skarbnika, z którym dobrze nam się współpracuje i do którego mam zaufanie.
A propos tematów politycznych, zaraz po objęciu przez panią
urzędu nastąpiły zmiany w ITZ. Powstała rubryka ‘Młynarzy ze Zgierza”. Oni później
zniknęli z gazety i aktualnie są w Internecie. Jednym z nich był pan
Leśniewicz, teraz prawdopodobnie Radosław Gajda. Jak Pani oceni ich
‘działania’? W końcu to jeszcze koalicjant.
No właśnie, jeszcze. Już raz doszło do
zmiany na stanowiskach prezydentów. Nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć.
A czy wg Pani była potrzeba zmiana?
To moi koalicjanci przedstawiają
propozycję kandydata na zastępcę i albo dają mu rekomendację, albo ją cofają. To
polityka. Moim zdaniem koalicjanci mieli wewnętrzne problemy i chcieli
zakończyć współprace z poprzednimi wiceprezydentami. Równie dobrze pracuje się
z obecnymi, jak z poprzednimi zastępcami. Wszystko zależy od umiejętności
współpracy. Każdy z nich pracuje na rzecz tego miasta. Nie może, więc być tak,
że się odwraca i mówi – przepraszam, ja za to nie odpowiadam, decyzje podejmuje
pani prezydent. Wszyscy bierzemy odpowiedzialność zarówno za te dobre, jak i za
te złe decyzje. Zawsze będą zdania krytyczne i na to trzeba być przygotowanym.
Nie zamierzam jednak zaprzeczać, że pewne rzeczy robiliśmy razem. Nawet, gdy
już będzie kampania wyborcza. Mam tego świadomość, że koalicja przestanie
istnieć, ale zwykła uczciwość nakazuje stwierdzić, że pracując razem mogliśmy
osiągnąć więcej. Być może, gdyby była inna koalicja, byłoby tak samo, bo według
mnie, liczy się lider. W korporacjach, to on ma możliwość dobierania sobie
współpracowników. W samorządzie tak nie jest. Pracuję z ludźmi, z którymi w
zasadzie muszę pracować.
A z którym koalicjantem współpracuje się lepiej?
Wszyscy, którzy uczestniczą w sesjach
mogą wyciągać wnioski.
A nie boi się, na razie stopniowej, ale jednak utraty
poparcia? Jak mówiłem radny Maciński zaczął krytykować gospodarkę odpadami, Pan
Pilarski miał opory, co do obniżenia stawek.
Jestem na to przygotowana. Być może tak
nie będzie, ale liczę się z tym.
Iwona Wieczorek 6 grudnia 2010 i dziś, czyli 23 stycznia
2014. Jakby pani siebie oceniła?
Dwie zupełnie inne osoby. Człowiek uczy
się przez całe życie. Myślę, że każdy z nas z upływem czasu się zmienia, bo z
wiekiem przybywa nam doświadczeń.
Czy ma pani jakiś dystans do polityki, bo wcześniej w niej
pani nie uczestniczyła?
Praca w UMZ nauczyła mnie, że nie
wszyscy są gotowi do współpracy na rzecz miasta. Znamienną rolę odgrywa tu polityka.
Ciągle rzuca się przysłowiowe „kłody pod nogi”. Przyzwyczaiłam się do plotek na
swój temat, które podobnie jak fałszywe pieniądze są w obiegu i nawet dobrzy
ludzie je roznoszą. Mam również dobre doświadczenia.
Niektóre plotki sugerują, że ma Pani zbyt duży wpływ na poszczególnych
radnych.
Jeżeli były by to tylko takie plotki...
Do mnie dochodzą i dużo gorsze. Nawet takie, w których wciąga się moje dzieci, co
uważam za niestosowne. Będąc jednak osobą publiczną muszę się z tym liczyć.
Jeden coś powie, drugi usłyszy, trzeci przekaże… To jest plotka, ona żyje
własnym życiem.
Ale w każdej plotce jest ziarno prawdy.
Być może, nie wiem. Ostatnio dotarła do mnie plotka, że mój syn
został pobity i nie chodzi przez to do szkoły. Prawda zaś jest taka, że leżał w
domu z zapaleniem płuc. Nawet cienia
prawdy w tej plotce nie było. Natomiast moja zaniepokojona ciocia zadzwoniła i
przyjechała to sprawdzić.
Głównym źródłem plotek i zarzutów często dość poważnych są
fora internetowe. Czyta je pani?
Nie.
Nie?
Nie, nie czytam, bo dla mnie to strata
czasu. Mam, co robić w wolnym czasie. Wolę poczytać książkę. A poza tym, nigdy
nie udowodni się, że „nie jest się wielbłądem”.
Hasłem wyborczym poprzedniej kampanii było „Wieczorek dla
ludzi poranek dla Zgierza. Obudźmy Zgierz do życia.” Myśli Pani, że to się
udało?
Uważam, że w znacznej mierze tak. Parę
miesięcy temu sprawdzałam swoją ulotkę wyborczą. Większość zamierzeń udało mi
się zrealizować. To będzie najlepsza recenzja. W zakresie partycypacji
społecznej, różnych projektów społecznych jesteśmy przykładem dobrych praktyk.
Cały III sektor.
Ależ oczywiście. Chociażby zdrowie, czy
jakość kształcenia w oświacie. Wszyscy dyrektorzy mogą przyjść i pochwalić się wynikami.
Tutaj się nie zgodzę. Przeglądałem raport sporządzony dla radnych
o zgierskiej oświacie. Wynikami może się pochwalić tylko Gimnazjum nr 1 natomiast
Gimnazjum nr 2 czy 3 albo SP 1 nie za bardzo. Wiem z własnego doświadczenia, ze
spora część młodzieży ucieka do łódzkich szkół, bo mają lepszy poziom, ofertę.
A uczniowie z Łodzi przyjeżdżają się
uczyć do Zgierza. Subwencja przyznawana jest na ucznia, więc wiemy skąd ich
mamy. Myślę, że każdy z dyrektorów, u którego dokonywana jest ocena pracy, może
pochwalić się dobrymi wynikami. Proszę pamiętać o otoczeniu, z jakiego te
dzieci się wywodzą. Mamy w mieście obszary objęte rewitalizacją społeczną. Nie
zawsze rodzice sprawują odpowiedni dozór nad dziećmi. Dlaczego mamy tyle placówek
opiekuńczo-wychowawczych? Czemu świetnie działa akcja katolicka przy parafii
Matki Bożej Dobrej Rady? Ponieważ jest takie zapotrzebowanie.
To może wynikać z wysokiego bezrobocia. Prezydent za nie
odpowiada, ale czy są czynione jakieś kroki w zakresie jego zmniejszania?
Właściwie, to nie powinnam zabierać pracy
staroście i PUP-owi. To są instytucje powołane do przeciwdziałania bezrobociu.
Dostają na te cele środki. My, jeśli możemy to współpracujemy z nimi organizując
prace interwencyjne, staże czy roboty publiczne. Ponadto, realizując różne
inwestycje korzystamy ze zgierskich firm, zatrudniających ludzi z naszego
miasta oraz okolicy. W tym kierunku możemy działać. Niebawem będę rozmawiała z
dwiema firmami z Aleksandrowa Łódzkiego i Łodzi. Będą one budować fabryki. Rozmawiamy również
z osobami, które kupiły nieruchomości i chcą je przywrócić do świetności. Zawsze
jest tak, że jedni mówią, że coś się dzieje i widać efekty, a część pozostaje sceptyczna.
A jak Pani, jako zgierzanka, bo prezydent nie miał żadnych
instrumentów, jak ocenia myjnię w parku?
Trudno jest mi się odciąć od mojej
funkcji i to ocenić. Zobaczymy czy ludzie będą z niej korzystać. Jeśli ktoś
jest jej przeciwny, to korzystać z niej nie będzie. Nie sadzę, że ktoś jadąc
trasą będzie mył samochód, jeśli ma jeszcze 300 czy 200 km do przejechania. Dlatego
też nie jest to myjnia dla ludzi spoza Zgierza. W sprawie myjni jesteśmy na
drodze sądowej i to sąd będzie wydawał rozstrzygnięcia między UMZ, a drugą
stroną.
W ubiegłym roku była jedna z nielicznych inicjatyw uchwałodawczych
ze strony radnych, czyli projekt likwidacji ITZ. Zazwyczaj to pani ‘zasypuje’
Radę projektami uchwał
Tak, ale one dotyczą bieżącej
działalności.
To pozostaje już kwestia oceny Radnych. Co w zamian ITZ?
Zauważalny jest brak czasopisma
informacyjnego w mieście. Każdy, z kim rozmawiam odczuwa brak ITZ-u. Tam było
dużo informacji. Stamtąd ludzie czerpali rzetelną wiedzę o mieście. Myślę, że
jeszcze w tym roku przygotujemy jakąś alternatywę dla nieistniejącego ITZ-u. Może
nie w takiej samej formie. Ale przepraszam, jeśli ktoś, do Ale Zgierz, Zgrzytu
pisze anonimy…
W Zgrzycie nie ma anonimowych!
Fakt, ja musiałabym mieć z tymi pseudo dziennikarzami
sprawy w sądzie, ale, po co? Prezydent musi dysponować jakimś medium informacji
dla mieszkańców. To oni później ocenią, które jest lepsze, rzetelniejsze.
Głównym zarzutem było, że za dużo Pani zdjęć pojawiało się
na łamach gazety.
Za dużo… A inni mówią, że na mało.
Jeśli jestem osobą aktywną i uczestniczę w miejskich wydarzeniach, to trudno
żeby nie było moich zdjęć w gazecie. Mój dzień pracy nie kończy się, o 16.00, czasem
nawet jest to 23.00. Cieszy mnie moja aktywność. Mam taką naturę. Jeśli się
angażuję, to w całości. Lubię robić to, co robię. Mam czasem chwilę zwątpienia,
jak każdy, i może, dlatego nie czytam tych for internetowych, by nie musieć
zmywać z siebie tego błota. Najważniejsze jest to, że mogę spojrzeć w lustro i
powiedzieć: robisz, co możesz.
A propos pracy na rzecz miasta. Będą JOW-y. Nie boi się
pani, że będzie trudniej o koalicje? Przyjdą nowe osoby. Nowa rada będzie bardziej
odpolityczniona.
Może to i lepiej. Zobaczymy. Teraz mamy
23 radnych, których poglądy są bardzo różne i większość z nich jest przypisana
do ugrupowań politycznych.
Dziękuje za rozmowę.
Dziękuje również.
Wywiad- Iwona Wieczorek
Reviewed by zgierzmoimmiastem
on
19:45:00
Rating:
Brak komentarzy: