![]() |
Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich |
Tramwaje na
czas bliżej nieokreślony zostały zlikwidowane, co wywołało lawinę komentarzy. W
rozmowie z Rafałem Górskim prezesem Instytutu Spraw Obywatelskich, który już w
1998roku organizował pierwsze protesty w obronie podmiejskich tramwajów szukam
przyczyn i skutków zaistniałej sytuacji. Czy już czas dać politykom czerwoną
kartkę i w najbliższych wyborach zwolnić ich ze służby? Zapraszam do czytania,
komentowania i udostępniania.
W 1998 roku organizował Pan pierwszy
protest w obronie tramwajów podmiejskich. Od tego czasu minęło 20 lat. Ja Pan
podsumuje ten okres? Czy w głowach lokalnych polityków nadal szaleje
krótkowzroczność i brak wizji?
Jeśli chodzi o temat tramwajów, tak?
Tak.
Mam takie wrażenie, teraz tak mi się skojarzyło, że jeśli chodzi o
komunikację rowerową to nastąpił duży postęp. Pamiętam sesję rady miasta Łodzi,
na której mówiłem, że rower jest narzędziem, którym dojeżdża się codziennie do
pracy, szkoły, to jeden z radnych powiedział, że to jakieś, oszołomstwo, bo
rowerem jeździ się do lasu łagiewnickiego.
Dlatego patrząc na te 20 lat mam ważenie, że zadziało się dużo na plus. Natomiast,
jeśli chodzi o tramwaje, to kompletnie nic. One są w stanie agonalnym. Wtedy już
ta linia była w złym stanie i przez te 20 lat nie zrobiono niczego znaczącego.
Oczywiście można uznawać za sukces, że one wytrzymały 20 lat, ale dziś w
przeddzień pogrzebu linii 46, ten przykład pokazuje, że niespecjalnie
samorządowcy odrobili pracę domową z błędów popełnionych przez decydentów na
Zachodzie. Po wojnie likwidowali tramwaje, a po wielu latach dochodzili do
wniosku, że był to błąd i je przywracano. A u nas decydenci kompletnie nie uczą
się na doświadczeniach zachodnich.
Niektórzy sądzą, że autobus może
zastąpić tramwaj i nawet taki pogląd jest wśród mieszkańców. Czy w tym
przypadku jest to zasadne?
Tutaj panuje taki postęp, że decydenci wmówili, stworzyli taką perspektywę
wśród części mieszkańców, że tramwaj może być spokojnie zastąpiony przez
autobus. I już tak kpiąca i zupełnie sarkastycznie można powiedzieć, że tutaj
jakiś postęp się dokonał. Oczywiście, to zupełnie nie jest prawdą, ponieważ
tramwaj jeździ na wydzielonym pasie i nie stoi w korkach. Trochę jest to
paradoks. Dziś, kiedy rząd mówi o elektromobilności, o autobusach elektrycznych
o stawianiu na ekologię w tym obszarze…
Dodam, że samorządy podobne do Zgierza
kupują m.in. elektryczne autobusy, modyfikują swoją komunikację, a u nas ją się
zamyka. To jest też dziwne.
Żyjemy w świecie paradoksów.Nasuwa się pytanie, z czego to wynika. Sam
zachodzę w głowę czy to wynika z faktu, że ci decydenci nie identyfikują się z
pasażerami, którzy korzystają z transportu publicznego, bo oni, na co dzień
jeżdżą samochodami i mają gdzieś osoby dojeżdżające do szpitala, pracy
komunikacją. Czy to wynika z jakiejś głupoty i braku wyobraźni, co może być
później w myśl zasady, że po nas to chodźmy
i potop? My tu swój czas na danym stanowisku wypełnimy…
Ograniczanie się do swojej kadencji.
Brak perspektywicznego patrzenia w przyszłość.
Dokładnie tak. Albo jest jeszcze scenariusz świadomego spisku i
zmowy kartelowej. Byłem ostatnio na sesji Rady Miasta Ozorkowa i tam pojawiały
się takie głosy od mieszkańców, że oni obserwują od lat proces doprowadzenie do
ruiny tego tramwaju i sugerowali, że to też może być powód, dla którego ta
linia jest w takim stanie. Zmowa
gmin i busiarzy, którzy tylko czekają aż tramwaj zostanie zaorany.
Ale Ozorków można stawiać za wzór, bo
najczęściej było słychać o przeprowadzanych tam remontach i zainteresowaniu
władz. Burmistrz Jacek Socha mówi, że jest w stanie w każdej chwili wydać 800
tysięcy na bieżące naprawy, a wzięcie kredytu na 30 mln zł. nie jest dla niego
problemem. I teraz porównując to z Gminą Zgierz i Miastem Zgierz można odnieść
wrażenie, że jednak Ozorków jest wzorem. Czy jednak nie?
Nie śledzę tak
bardzo wszystkich sesji i wydatkowania co do złotówki, ale polegam na opinii
ludzi ze stowarzyszenia na Rzecz Obrony Podmiejskiej Komunikacji
Tramwajowej w Regionie Łódzkim. I oni są najbliżej. Twierdzą, że nie
jest tak, że można chwalić władze Ozorkowa.
Że to taki populizm?
Trudno jest mi
powiedzieć, ale jest rok wyborczy i to jest znamienne, bo będąc na sesji Rady
Ozorkowa, bodajże sekretarz rady użył takie sformułowania, że zamknięcie tej linie byłoby zabójcze
wyborczo dla władzy. Ja się z tym zgadzam. Pytanie czy te deklaracje jak
Pan powiedział o kredycie nie są związane z faktem, że teraz o tym można mówić,
bo i tak nie ma szans, by tę linię uratować. Ale mam wielką nadzieję, że
mieszkańcy i osoby zaangażowane w ratowanie tej linii zadbają o wystawienie w
wyborach samorządowych odpowiedniego rachunku władzom Zgierza, Ozorkowa i Łodzi
za to, co zrobili z tym tramwajem.
Wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela z SLD powiedział, że ten tramwaj
należy zaorać.
On może tego nie
powiedział wprost. Ta konferencja prasowa, na której byłem bardziej
przypominała posiedzenie sądu, na którym wydano wyrok śmierci albo jak to woli
stypę. Z wypowiedzi wiceprezydenta Treli odniosłem wrażenie, że nie wie, co
mówi. Wspomniał o tym, że pasażerowie będą jeździć szybciej autobusami. To była
kuriozalna wypowiedź. Jestem bardzo ciekaw ile razy przejechał się tym
tramwajem.
To jest pytanie do wszystkich prezydentów, burmistrzów i wójtów
ile razy w ciągu kadencji przejechali się tramwajem i zobaczyli, z czym
codziennie ludzie musza się borykać.
Jednym z pomysłów,
jaki jedna z pasażerek podrzuciła nam na facebooku a propos tego, co się w tej
chwili dzieje to jest taki, że gdy te autobusy będą już jeździć i stać w
korkach żeby oficjalnie zaprosić włodarzy i przejechać się z nimi. Być może
wykorzystamy ten pomysł.
Autobusów do Ozorkowa będzie mniej niż tramwajów, bo będą kursować
rzadziej.
Pytanie ile one
będą jeszcze kursować. Jeden ze scenariuszy przewiduje, że komunikacja
zastępcza będzie do czasu, a później wejdą busiarze. Oni już szykują się od
lat.
Ale gdzie oni postawią przystanki? GDDKiA nie wyrażała nigdy zgody
na przystanki przy Drodze Krajowej, z czym boryka się zgierska dzielnica
Proboszczewice, która jako jedyna zostanie bez jakiejkolwiek komunikacji. A
zamieszkuje ją ok. 5 tysięcy mieszkańców. Mimo, że mamy dwoje
wiceprzewodniczących Rady Miasta, to zostaniemy odcięci od świata. To jest
kuriozum.
Czy te wszystkie problemu, o których rozmawiamy można nazwać
wykluczeniem transportowym? To pojęcie pojawiło się przy rewolucji komunikacji
w Łodzi gdzie władza chciała je ograniczyć.
Myślę, że tak!
Ten Pana przykład Osiedla w Zgierzu to pokazuje. Najgorszy i całkiem
prawdopodobny scenariusz jest taki, że w ciągu tych wszystkich zawirowań MPK
Łódź wypowie umowę po kilku miesiącach funkcjonowania komunikacji zastępczej
albo po wyborach i wtedy faktycznie pojawi się problem gdzie te busy mają stać,
a jeśli nie, to naprawdę mieszkańcy zostaną pozbawieni dojazdu. Termin wykluczenie transportowe jest jak
najbardziej na miejscu. W kampanii obywatelskiej„My Pasażerowie!” zwracamy
uwagę na to, że w przestrzeni publicznej dużo mówi się o wykluczeniu cyfrowym,
a bardzo mało o tym transportowym, a w tym przypadku mamy z nim do czynienia.
Czy łodzian problem tramwajów podmiejskich w ogóle dotyczy? Czy przeciętny
łodzianin powinien się tym interesować?
Interesować się
powinien, ale czy to robi to jego sprawa. Ale powinien, bo zachodzi duże
prawdopodobieństwo, że przez likwidację tramwajów podmiejskich wjedzie dużo
więcej samochodów do Łodzi. W związku z tym być może wrośnie zakup tanich
samochodów, które oprócz korków będą generować smog i zanieczyszczenie
powietrza i hałas. Pod tym kątem łodzianie powinni być zainteresowani tym żeby
te tramwaje podmiejskie kursowały. Ale też kwestia wyjazdów łodzian poza Łódź,
na trasach wylotowych będą tworzyć się korki. I to wszystko będzie miało wpływ
na pogarszanie się, jakości życia w naszym mieście.
Tutaj dobrym przykładem może być ulica Aleksandrowska. Kiedyś
jeździł tramwaj do Aleksandrowa. Teraz ta droga stoi w jednym dużym korku.
Podobnie z ulicą Rzgowską i tramwajem do Rzgowa.
Dokładnie tak. Te
dwa przykłady pokazują, co nas może czekać, gdy ten tramwaj faktycznie nie
zostanie reanimowany po tym jak zostanie teraz zaorany.
Czy Łódzki Obszar Metropolitarny jest realną szansą na transport w
naszej aglomeracji?
Na pewno
rozwiązania, które zakładają politykę metropolitarną mają przede wszystkim zbawienny
wpływ na zarządzanie komunikacją i transportem w metropolii. Sporo problemów,
które mamy dziś z komunikacją wiążę się z tym, że łódzkiej metropolii nie mamy.
ŁOM w takiej formie, jakiej jest teraz to jest fikcja. W szczególności, jeśli
chodzi o wychodzenie naprzeciw potrzebom pasażerów. Aż się prosi zadać pytanie,
które zadałem wiceprezydentowi Treli na konferencji, że jak to się stało, gdy
Platforma Obywatelska rządziła w kraju, województwie, Łodzi i gminach
podmiejskich 2010-2015 i nie doprowadziła do tego, by ŁOM miał rangę ustawową i
mógłby być sprawnym narzędziem w zarządzaniu metropolią. Tak jak teraz to się
dzieje i wymusił Śląsk. Jednym z powodów, dla którego Ślązacy walczyli o tę
ustawę, to były kwestie transportowe. Bo co by tu dużo gadać, ale transport ma
niesłychanie duży wpływ, na jakość codziennego życia setek tysięcy mieszkańców
aglomeracji łódzkiej.
No tak, ale np., gdy Rząd tworzyła Platforma obywatelska, to
władze Miasta Łodzi również z PO, potrafiły się dogadać i stworzyli Łódź
Fabryczną i tunel. A teraz mamy Rząd Prawa i Sprawiedliwości. Z PiSu są lokalni
rządzący w Zgierzu, Ozorkowie i dlaczego oni nie potrafią się porozumieć?
Przecież minęły już dwa lata rządów PiSu. Czy to nie jest absurd?
Dokładnie tak. To
pokazuje, że historia się powtarza. PO było nieudolne w zarządzaniu siecią
tramwajów podmiejskich…
Tutaj był konflikt polityczny, bo gdy w Łodzi rządzi PO, w miastach
satelickich PiS i nie potrafią się dogadać.
Te dwa lata
pokazują z kolei nieudolność PiSu. Nie wiem na ile światełkiem w tunelu są
zapisy przy okazji budowy Centralnego Portu Lotniczego, że tramwaje podmiejskie
w Łodzi maja być remontowane. Dobrze, że w ogóle taki zapis jest. Natomiast ja
nie widzę specjalnego zainteresowania posłów z regionu łódzkiego, by ten temat
wnosić na poziom debaty publicznej, ogólnopolskiej.
To właśnie pokazuje, czym zajmują się posłowie, a raczej, czym nie
zajmują.
To jest jakieś
kuriozum, że my, jako organizacje społeczne, nadludzkim
wysiłkiem doprowadziliśmy do tego, że temat wszedł do debaty publicznej.
Przynajmniej elementarnie wchodzi. Niestety przebić się do elit funkcjonujących
w bańce warszawskiej jest niezwykle trudno. Oni maja tam swoją optykę i kogo
interesuję, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie będzie miało, czym dojechać do
szkoły czy lekarza. Ale od posłów ziemi łódzkiej wymagałbym większego
zainteresowania
Zgierz od kilku kadencji ma dwóch posłów: Artura Dunina z PO i
Marka Matuszewskiego z PiS i obaj nie mieli czasu, by zająć jakiekolwiek
stanowisko wobec tramwaju. To pokazuje ich poziom.
Trudno to nawet
jakoś skomentować ten sposób uprawiania polityki przez tych panów, którzy jak
mniemam rozumieją ją inaczej niż Jan Paweł II, czyli jako dobro wspólne. A ten
tramwaj jest dobrem wspólnym i powinniśmy o niego dbać.
W wywiadzie dla Radia Łódź mówił Pan o nagłośnieniu problemu na
forum europejskich instytucji transportowych, które mają swój coroczny kongres.
Jak to może pomóc?
Tutaj
współpracujemy w obronie tramwajów podmiejskich z Fundacją Pro Kolej, która
jest członkiem federacji pasażerskich. Jakub Majewski, jeden z naszych
ekspertów, jedzie w lutym na kongres federacji do Szwajcarii będzie
przedstawiał temat na forum europejskim. Ponieważ ta linia, jest najdłuższa w
Polsce, a druga w Europie i to jest temat rangi europejskich. Jak to może
pomóc? Chcemy by Federacja przysłała pytania w sprawie tego, co tutaj się
dzieje. Śmieję się, że jak przyjdą jakieś pytania z Brukseli czy Szwajcarii po
angielsku to może włodarze będą inaczej na nie reagować. I wykorzystamy to w
debacie publicznej.
W Szwajcarii mają międzynarodowy tramwaj, bo przekracza granicę z
Francją. Podobnie ten najdłuższy w Europie, który z Holandii dociera do Belgii.
Państwa potrafią się porozumieć, a kilka gmin nie.
To, co kulało
przez lata w kampanii obrony tramwajów podmiejskich, to fakt, że zostawała w
kręgu lokalnym. Ktoś mi zadał pytanie na, Twitterze, ale, o co chodzi z tym apelem
do Premiera Morawieckiego? To absurd żeby Premier miałby się takimi sprawami
zajmować. Ja twierdzę, że oczywiście jest to absurd i Premier nie powinien tym
się zajmować, ale jeśli my zwracamy się do wszystkich i wszędzie widzimy
nieudolność albo brak zainteresowania, to zwracamy się do najwyższej instancji,
zwracając uwagę na to, że mamy do czynienia z dobrem narodowym chociażby takim
jak Puszcza Białowieska czy Tatry.
To linia historyczna, tożsamościowa.
Też, ale to już
nie chodzi tylko o tę jedną linię, ale o cały system tramwajów podmiejskich.
Gdyby je zachować jeszcze z czasów, kiedy jeździły do Tuszyna, to byłaby
perełka na skalę europejską. I bylibyśmy dumni z takiej sieci. Powoli się ja
wykończało i zmierza ku temu by zostały resztki. Może to nie jest jakaś
fantastyka. Przecież w USA i na całym świecie nadszedł czas odbudowy tramwajów.
Może kiedyś za 20, 30 lat wszystkie te linie odbudujemy. Przykłady z Zachodu
pokazują, że likwidacje linii tramwajowych były jednym wielkim błędem.
Przejdźmy, zatem do wyborów. Czy łódzkie organizacje typu „Łódź Jest
Nasza!”, koalicja „TAK!”, „Nowa Łódź”, „INSPRO” powinny obejmować swoją
działalnością miasta satelickie wokół Łodzi żeby rozbić beton polityczny, który
tkwi w tych miastach?
My, jako ruch
miejski Łódź Jest Nasza! chcemy faktycznie wykorzystać rok wyborczy żeby wnieść
ważne dla mieszkańców postulaty np. związane z tramwajami. Uważam, że
organizacje społeczne powinny wykorzystywać takie momenty. Pamiętam kampanię wyborczą,
w 2014 kiedy jako inicjatywa Łodzianie Decydują doprowadziliśmy do obniżenia
wymaganej ilości podpisów pod inicjatywą uchwałodawczą z 6 tysięcy do tysiąca.
A wszystko zaczęło się w 2009 roku i ta nasza batalia trwała dokładnie 5 lat.
Namawiam organizacje i mieszkańców, by maksymalnie podnosić temat tramwaju
regionalnego w wyborach, bo to jest okazja, kiedy politycy nie tylko słuchają,
ale też słyszą. Później trzeba ich rozliczać z obietnic wyborczych. Teraz można
ich mobilizować do intensywniejszej pracy. Mnie się nie chce wierzyć, że w
latach 2010-2015(kiedy Platforma Obywatelska rządziła w kraju, województwie i
Łodzi) nie było szansy żeby wyasygnować z funduszy unijnych środki na łódzkie
podmiejskie tramwaje. W kontekście poszczególnych gmin być może to są duże
kwoty, ale w kontekście tego ile państwo nasze musi wydać na transport szynowy,
to dołożenie jakiegoś procenta tym gminom było możliwe i cały czas jest
możliwe. Próbujemy na wszelkie sposoby zainteresować Premiera, Ministra
Transportu i wicepremiera Glińskiego. To jest naprawdę dziwne, że włodarze
Zgierza i Ozorkowa nie potrafią własnymi kontaktami
doprowadzić do pozytywnej zmiany.
Rafał Górski: ŻYJEMY W ŚWIECIE PARADOKSÓW
Reviewed by zgierzmoimmiastem
on
23:28:00
Rating:

Brak komentarzy: