Polityczny Matrix

Najbliższe dwa lata będą sprawdzianem dla naszej demokracji i poczucia patriotyzmu. Już w tym roku pójdziemy dwukrotnie do urn wyborczych. Po raz pierwszy 25 maja. Wyłonimy wówczas eurodeputowanych. Sześć miesięcy później zdecydujemy o składzie rad miast, gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. W Zgierzu kampania polityczna zaczyna powoli nabierać rumieńców. Znamy już trzech kandydatów na urząd prezydenta miasta. Prawo i Sprawiedliwość znów zaczęło wydawać gazetę, a koalicyjni radni nie są tak 'grzeczni'  jak wcześniej. Na początku lutego mieliśmy okazję zaznajomić się z wywiadami urzędującej Prezydent Miasta Zgierza. Co z nich wynika? 

Mam wrażenie istnienia politycznego Matrixa, co dobrze pokazała TV Centrum. Przy wielu porażkach obecnie rządzącej prezydent, znaleźć można również pozytywy, których wytworzona kreacja ma na celu przykrycie wszystkich potknięć.

Miasto w listopadzie 2010 było o krok od upadku. Na szczęście wybory mieszkańców (w postaci postawienia krzyżyka przy nazwisku Iwony Wieczorek na karcie wyborczej) uratowały Zgierz przed totalnym bankructwem. Nastał 'złoty okres'. Prezydent zmniejszyła deficyt budżetowy i zadłużenie. Poprawiła obsługę interesantów w Urzędzie Miasta Zgierza na tyle, że przedsiębiorcy i potencjalni inwestorzy chwalą nasze miasto. Stworzono nową linię autobusową, którą codziennie podróżują setki osób ze Strykowa do Aleksandrowa. Nie zlikwidowano żadnej ze szkół, a młodzi łodzianie chętnie wybierają Zgierz, ponieważ nasza oświata jest na przyzwoitym poziomie. Korki tworzą się tylko w godzinach szczytu i nie są zbyt uciążliwe dla mieszkańców. Radni nie przygotowują się do sesji. Zadają te same pytania, uprawiając przysłowiową 'sztukę dla sztuki'. Iwona Wieczorek pragnąca zmieniać Zgierz na lepsze jest przygotowana na rzucanie jej kłód pod nogi. Mając tylko dwóch radnych z PSL, musiała stoczyć pojedynek, na który wyzwali ją chciwi i podli ludzie pragnący walki z prezydentem. Rozumie niezadowolenie mieszkańców, ale efekty pracy utwierdzają w przekonaniu, że podjęła słuszna decyzję. Będzie starała się o reelekcję, bo to jedyny sposób na jeszcze większy rozwój.

Zgierzanie, takiego wodza mogą nam pozazdrościć warszawiacy czy łodzianie. Naprawdę. Tyle pozytywnych zmian w tak krótkim czasie jeszcze w naszym mieście nie było…

Ale wyłączając Matrixa i wychodząc na zgierską ulice mamy zupełnie inne widoki. Smutni i zgorzkniali ludzie czekający 10 minut na autobus, a raczej dwa, uliczni złomiarze przemierzający miasto z małym wózeczkiem, ‘mieszkańcy’ przystanków autobusowych, młodzież z marginesu dewastująca z nudów publiczne mienie. Ponadto czarne i zaniedbane kamienice w centrum, brak zieleni wzdłuż głównych arterii oraz polityczny konflikt na linii miasto-powiat. Do tego dochodzi złe zarządzanie Urzędem Miasta, czyli nepotyzm. Wchodząc do magistratu w oczach urzędników można ujrzeć strach, niepewność, przerażenie. Nie bez kozery prezydent Zgierza otrzymała pseudonim ‘carycy” w odniesieniu do zarządzania podwładnymi, ale nie tylko... Brak planów zagospodarowania przestrzennego czy rozwoju powoduje chaos, dezorganizację i dzielenia miasta między koalicyjnych radnych(po 700 tys. zł. na klub). Prosperowanie Zgierza każdy widzi na swój sposób. Wciąż pokutuje opinia, że ‘w tym mieście nic się nie dzieje’, lecz czy wina nie leży w nas samych, mieszkańcach? Powoli widać zmiany w nastawieniu mieszkańców do rządzących, o czym świadczą blokady ulic, zbieranie podpisów ws. Łaźni Miejskiej, żywiołowe dyskusje o nowych zasadach odbioru śmieci. Ale czy to wystarczy? Nasza bierność na innych polach powoduje, że władza pogrąża się w politycznym Matrixie, albo co gorsza, autyzmie. Ma swój wykreowany świat znacznie odbiegający od realiów. Zarządzająca Zgierzem prezydent Wieczorek zapewne niedługo się obudzi, niczym śpiąca królewna z filmu Disneya, lecz nie dajmy się omamić. Wyjmijmy ulotki wyborcze z poprzedniej kampanii i rozliczmy z działań zarówno włodarza miasta, jak i radnych,  bo ‘tylko niewolnicy i szaleńcy nie interesują się polityką, im wszystko jedno jak żyją’.